czwartek, 29 listopada 2012

Był sobie tenis...

Kolejna porcja zaległych zdjęć. Tym razem pstryknięte gdzieś w okolicach lipca albo sierpnia na jednym z wielu wielkoszlemowych meczy, które odbywają się na lokalnych kortach Lolanda Garusa w Zduńskiej Woli. Mniej wtajemniczeni znają to miejsce pod banalną nazwą MOSiR. Tak na marginesie, zastanawiał się ktoś dlaczego nikt do tej pory nie zmienił nazw ośrodków sportowych z tych będących spadkiem po minionym ustroju (którego ja już nie pamiętam)? Dobra nieważne.
Co do samej scenerii zdjęć - ot korty tenisowe ceglane. Korty jak każde inne. Ale mnie za to zafascynowała na tych kortach jedna rzecz - co można zauważyć na zdjęciach - mianowicie faktura ich powierzchni. Wygładzanie nawierzchni ceglastej sprzętem dostępnym na korcie powodowało powstawanie masy równoległych linii, które w połączeniu z pasami malowanym do stworzenia obszaru gry dawały całkiem fajny efekt. jak do tego dołożyć kuliste kształty piłek do t(p)enisa.. no cóż - drogi czytelniku/obserwatorze spójrz sam i ocen :)
Dle mnie najlepsze zdjęcie z poniższy to to ze śladem stopy... moim zdaniem coś w tym jest, tylko może mój nieogarnięty artystycznie mózg nie potrafi dość co. Jeżeli ktoś coś dostrzega w tej kompozycji - miło będzie zobaczyć jakiś "komentarz"




poniedziałek, 26 listopada 2012

Hoo Doo łubu dubu...

No to się postanowiłem rozkręcić i dorzucić dziś kolejną porcję foto-niewiadomo-coto :) Nie wiem czy ktoś czyta te moje wypociny i ogląda te moje foto bzdety, ale co mi tam :)

Dziś "majfejwority" z koncertu zajefajnego zespółu zwanego HooDoo Band. Oczywiście na koncert wybrałem się za namową wszem znanego Daniela "chasydzkiego" pochodzenia. Jak to zwykle bywa, ma ten człek nosa do fajnych zdarzeń muzycznych - i ten koncert był zajebisty. Taka mieszanka blusa, z lekko rockowym brzemieniem, dotego nawiedzony klawiszowiec wymiatający na "hammondach". Mówiąc krótko i zwięźle - "kurwa fajnie było" :)

Do tego jest to jeden z pierwszych koncertów (oprócz Jamming Cherry) który pstrykałem. Jak to zwykle mam w zwyczaju, starałem się znaleść jakieś fajne "martwe" kompozycje, które dawały by jakiś fajny efekt. I to co mnie się podoba najbardziej z pracy podczas tego wieczoru można zobaczyć poniżej. Zdjęć na trzaskałem wtedy od cholery i ciut ciut. Zrobiłem chyba ze 3 klisze. Oczywiście większość o kant dupy dało się rozbić, ale co udało się wrzucam. Może komuś też się spodoba.

Oczywiście nie mogłem się oprzeć by nie pstryknąć paru fotek cechą charakterystycznym jednej z wokalistek - które przyciągały wzrok męskiej części widowni. A wcale nie było tak zimno wtedy :) ;)

A tak przy okazji, polecam zduńskowolski klub "Centrala" - fajnej muzy można posłuchać. Repertuaru można szukać --> www.http://centrala.co/









PS. na skanach jest trochę paprochów - ale da sie z tym żyć :)

niedziela, 25 listopada 2012

Wskrzeszenie z martwych

No i stało się tak jak przypuszczałem na samym początku. Założyłem bloga o foto i umarł on życiem męczeńskim - ukamienowany moim lenistwem, a niekoniecznie końcem przygody z tradycyjną metodą fotografii.
Dziś więc, aby znaleźć sobie wymówkę do nie-pracy zawodowej, postanowiłem wrzućic parę zdjęć jakie popełniłem od czasu poprzedniego postu.
Ot taka zbieranina z kilku klisz - nawet nie wysilę się na to żeby podać co to za klisza i kiedy to robione było. Ot taki leniwy niedzielny wieczór.